Ok wiec. Mało kto spędza święta na plaży, my podplynelismy specjalną długą łodzią do miejscowości Railey która jest dostępna tylko drogą morską. Bardzo ładna okolica, dużo skał nad samym morzem, słowem raj dla wspinaczki górskiej. Z powodu słabego doświadczenia że ściankami wybralysmy opcję plazowania, udało mi się też trochę ponurkowac.
Po południu zafundowalysmy sobie tajski masaż z olejkiem kokosowym, relaks połączony z łamaniem kości. ;)
Wieczorem z kolei wybraliśmy się razem z grupka tajek i Tajow z salonu na imprezę świąteczną. Totalna abstrakcja swoją drogą. W całej Tajlandii pełno jest tzw. Ladyboyow - transwestytow, których ogromna grupa była też w klubie gdzie poszliśmy się bawić. Hehe, ale impreza świetna, do 3 nad ranem tańczylismy naprzemian do koncertu zespołu i do muzyki puszczanej przez czarnego Mikołaja z dredami. Takie i tego typu sceny to w Tajlandii norma.
wtorek, 25 grudnia 2012
Nietypowe święta i najbardziej ekstrawagancka impreza świąteczna ever
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz