niedziela, 23 listopada 2014

Ostatnie dni. Bogota zmienia swoje oblicze.

Ostatnie 2 dni były bardzo intensywne. Sporo wrażeń i lekka bieganina przedwyjazdowa. W czwartek dotarłam do Bogoty o 23 i już nie bbyło sensu nigdzie wychodzić bo wszyscy już wracali do domów. Nocowalam u Loreny i Martina. Wynajmują ładne mieszkanko niedaleko cioci Any Marii. W piątek koło południa pożegnałam się z nimi i Viviana i Filipem, którzy razem wracali do Ibague. Ja się przeniosłam do hostelu w starej części miasta La Candelaria. Śliczne miejsce z kolonialna architektura i miejską bohema. Lało co prawda 4h zanim udało mi się wyjść pozwiedzać ale odpoczelam przynajmniej. Wieczorem porobiłam zdjęcia i udało mi sie znizkowo dostać do teatru na sztukę ElMetodo. Z tego co pamiętam została już zekranizowana. Potem trochę muzyki na żywo do kolacji i wieczorem tańce. :) Następnego dnia wcześnie rano pojechałam do Zipaquira kopalni soli i katedry. Tam przyjechał też mój sąsiad z Ibague Sergio razem z dziewczyną. Fajna wycieczka, podobna do wieliczki ale mają kilka lepszych rozwiązań. Potem bieganina. Zakupy przedwyjazdowe, odbiór zamówienia torebek, wyprawa na Candelarie po mój plecak, koncert salsy a po powrócie do mieszkania cioci Any, Olgi. niespodzianka w postaci występu Mariachi których Olga zamówiła na imprezę którą organizowala dla koleżanek. Potem pakowanie, krótki sen i lotnisko. Lecę do NYC. Pa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz