Dziś rano Madzia pojechała już do Anglii a mi zostały 3 dni tu na miejscu. Jednak ze względu na chorobę która mnie dopadła chyba daruję sobie jakieś dalsze wyjazdy. Jeszcze zobaczę jak się będę jutro czuła ale na ten moment standardowo gardło mi wysiada i przy przełykaniu ból więc pewnie znów jakaś angina mnie łapie.
Tak czy inaczej rano jeszcze w miarę się czułam i ugadałam się z ludźmi poznanymi jeszcze na Ilha Grande (Niemcem i Irlandczykiem) wybrać się na Wzgórze Dwóch Braci. Aby się tam dostać trzeba przejechać przez favelę. Było to bardzo ciekawe przeżycie, ludzie żyją tam w prowizorycznych domach ale żyją sobie spokojnie swoim życiem. Jest dziko ale za dnia nie wyglądało tak bardzo niebezpiecznie. Wejście na szlak jest mocno ukryte znajduje się między dwoma domami, dalej schodami i murkiem obok domów w budowie a potem już przez gęstwinę ciągle w górę. Szlak dość wymagający ale widoki na górze wynagradzają wszystko.
Niemiec jest fotografem i pracuje dla jakiejś agencji turystycznej więc obiecał nam przesłać zdjęcia. Szczególnie że udało mi się uchwycić moment, w którym pozowałam do zdjęcia na skale w najwyższym punkcie wzgórza i jakiś orłowaty ptak przeleciał 10 cm od mojej twarzy (prawie spadłam :P).
Ale zdjęcie będzie zacne!
Zawał to inna sprawa. :)
Dziś dogorywam sobie na mieszkaniu. Marek dał mi jakiś antybiotyk i mam nadzieję że jutro będzie lepiej. Jutro niestety pogoda ma się już pogorszyć. Ale może to znak żebym może została i się pokurowała.
Pozdrowionka
Tak czy inaczej rano jeszcze w miarę się czułam i ugadałam się z ludźmi poznanymi jeszcze na Ilha Grande (Niemcem i Irlandczykiem) wybrać się na Wzgórze Dwóch Braci. Aby się tam dostać trzeba przejechać przez favelę. Było to bardzo ciekawe przeżycie, ludzie żyją tam w prowizorycznych domach ale żyją sobie spokojnie swoim życiem. Jest dziko ale za dnia nie wyglądało tak bardzo niebezpiecznie. Wejście na szlak jest mocno ukryte znajduje się między dwoma domami, dalej schodami i murkiem obok domów w budowie a potem już przez gęstwinę ciągle w górę. Szlak dość wymagający ale widoki na górze wynagradzają wszystko.
Niemiec jest fotografem i pracuje dla jakiejś agencji turystycznej więc obiecał nam przesłać zdjęcia. Szczególnie że udało mi się uchwycić moment, w którym pozowałam do zdjęcia na skale w najwyższym punkcie wzgórza i jakiś orłowaty ptak przeleciał 10 cm od mojej twarzy (prawie spadłam :P).
Ale zdjęcie będzie zacne!
Zawał to inna sprawa. :)
Dziś dogorywam sobie na mieszkaniu. Marek dał mi jakiś antybiotyk i mam nadzieję że jutro będzie lepiej. Jutro niestety pogoda ma się już pogorszyć. Ale może to znak żebym może została i się pokurowała.
Pozdrowionka
Nie mogę się doczekać, żeby Cię wytulić! :D
OdpowiedzUsuńo jak słodko :D
OdpowiedzUsuń