czwartek, 3 lutego 2011

Kulinaria

Jestem tu kilka dni a już zdążyłam popróbować dwóch prawie narodowych potraw. Pierwszego dnia pobytu pojechałam z Adrianą do jej dziadków na obiad i tam miałam okazję zjeść danie o nazwie "Sancocho."
Jest to danie przygotowywane z różnego rodzaju mięs, w naszym przypadku były to jakieś żeberka, do tego duże kawałki platano (tego zielonego banana, który jest tu traktowany trochę jak ziemniak :D), do tego papa (czyli duże ziemniaki) oraz różnych innych warzyw, w tym kukurydza jak widać na załączonym obrazku. Do tego wszystkiego było drugie danie złożone z  kurczaka i oczywiście białego ryżu, który gości tu na stole codziennie. :)

 Tutaj widać Adrianę i jej mamę. U nich mieszkałam pierwsze 2 noce. :)
Teraz od kilku dni mieszkam u Liny, która ma pomocnicę domową Evis. To ona mi teraz gotuje. :)
Dziś np. jadłam danie o nazwie "bandeja paisa". Był tam ryż (surprise, surprise), do tego czerwona fasola, z kawalkami platano w sosie, ziemniaki, platan (przysmazany) i salatka z burakow i marchewki. Smaczne. :)
 A to ten sławetny platan. :)

4 komentarze:

  1. O jakie dziwne potrawy :) Banan z mięsem? Ciekawe. Strasznie chuda ta Adriana, ciekawe czy ma takie geny, czy to dzięki takiej diecie. :P Czyli z różnicą flory bakteryjnej nie najgorzej? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, no jest strasznie chuda, aż ekstremalnie jak sie na jej nadgarstek spojrzy. ale to nie dieta tylko geny raczej,choc nie wiem, jej rodzice sa normalni.
    to nie banan jest :D tylko platan. otra cosa
    choc wygladaja podobnie

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurde dużo tego jedzenia :D a jak oni tam Aguś wyglądają?? świat jest bardziej okrągły czy może pociągły ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. heh, no wiesz co Asiu, różnie. Ale raczej w większości szczupłe środowisko. Może dlatego, że dużo tu się jada też owoców i warzyw. Jest różnorodność potraw. Choć też prawda, że smażone potrawy są na porządku dziennym. Zobaczymy jak ja będę wyglądać po takiej półrocznej diecie. ;)
    Pozdrówka dla całej trójki. :)

    OdpowiedzUsuń