niedziela, 17 kwietnia 2011

Guajira i Cabo de la Vela

Ostatnimi czasy ciezko o dostep do internetu. Teraz znowu nie bede miala kontaktu bo wybieram sie do Parku Tayrona i bede tam przez 2 najblizsze dni. Z Cartageny pojechalam w piatek busem w kierunku Santa Marty, mialam tam zostac na noc, ale wpadl mi do glowy glupi pomysl zeby pojechac od razu do Guajiry. Tak wiec zostalam w autobusie i w srodku nocy dotarlam do Riohacha, a tam musialam do rana czekac na nastepny transport do Uribii, skad nastepnie ciezarowka ktora przewozi zarowno turystow jak i zywnosc, baaaaaardzo ale to baaaaaaaardzo wolno przeczolgalismy sie przez teren az do Cabo de la Vela. Od paru lat buduja tam droge, ale tez bardzo powoli. Tak wiec droge ktora pokonuje sie z godzine, przejechalismy w 4, a na koniec sie zepsul samochod. :D takie to juz moje szczescie w tej podrozy ze wszystko ma opoznienia.. Przejazd mial trwac 6h, ale mnie to kosztowalo prawie12. :D No ale nic,
za to tutaj jest przepieknie, mieszkam zaraz przy morzu, 2 kroki, widoki niesamowite i najladniejszy zachod slonca jaki widzialam. Wybralam sie tez lowic ryby, zjadlam languste, poplywalam lodka z poznanymi tutaj ludzmi, naprawde miejsce jest warte calej tej drogi. Spokoj cisza morze... :)
A jutro z rana jade juz do parku Tayrona gdzie bede odcieta od swiata przez nastepne 2 noce. :)
pozdrowienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz