piątek, 8 maja 2015

Słonie i nieoczekiwane odkrycie Mysore

Z rana byliśmy już u bram parku ale okazało się, że 8 rano to nadal za późno, żeby zobaczyć słonie, o czym zawczasu poinformował nas pan w kasie biletowej. My jednak łudzilismy się, że kto jak kto ale my musimy mieć trochę szczęścia. Ruszyliśmy wynajętym jeepem przez park podziwiając po drodze daniele, malpki i dzikie kurczaki, ale słoni ani widu. Byliśmy już konkretnie zrezygnowani, do tego stopnia, że poprosiliśmy kierowcę, żeby przesłał nam filmik, który nakręcił poprzedniego dnia kiedy to pojawiło się stado 10 slonikow. Filmik już prawie był ściągnięty kiedy ktoś krzyknął "Elephant!" i 2 metry od nas wolnym krokiem kroczyl dorosły osobnik wspomnianego gatunku. Możecie sobie wyobrazić moje piski radości. :) Nagralam nawet film, może uda mi sie go wrzucić, a może zostawię na opowieści po powrocie. :) Powiem tylko, że było to coś magicznego zobaczyć słonia na wolności. :) Nasza misja została spełniona. Mogliśmy ruszać dalej. Ale jak i gdzie? Celem kolejnym było Hampi - kompleks swiatynny w stanie Karnataka złożony z 3800 budowli - oddalony od naszej lokalizacji o ponad 800 km. Zaproponowano nam jechać przez Mysore, o którym wcześniej nie słyszeliśmy. Pojechaliśmy tam autobusem, a stamtąd mieliśmy kombinować dalej. I zrządzeniem losu zostaliśmy na noc i dzień następny. Do Hubli niedaleko Hampi udało nam się zakupić bilety na nocny pociąg kolejnego dnia. A my mogliśmy zobaczyć piękny pałac i kolorowy targ w Mysore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz