czwartek, 30 kwietnia 2015

S-T-R-A-J-K

Po pierwszym wieczorze w Fort Kochin chcieliśmy stąd jak najszybciej uciec, bo poza chińskimi sieciami do połowu ryb nie znaleźliśmy tu nic ciekawego. Widać jednak plany są od tego żeby je zmieniać i mimo kilku usilnych prób przekonania któregokolwiek z riksiarzy do podwiezienia nas 60km do Allapey, skąd rejsem mieliśmy popłynąć bardziej na południe, okazało się że strajk to świętość, której zbeszczeszczenie słono miałoby nas kosztować. Strajkują wszystkie środki transportu w całych Indiach, od busow, przez pociągi, promy i riksze. W całym kraju musi być dziś wielki paraliż komunikacyjny. Próbowaliśmy walczyć z systemem ale nie miało to totalnego sensu. Kilka godzin łażenia z plecakami po to by zdecydować że zostajemy. Dzień więc dziś leniwy. Za to spróbowalismy lokalnego śniadania, coś na kształt makaronu ryzowego posklejanego w placki z bardzo ostrym sosem i jajkiem na twardo w całości. Na wieczór kupiliśmy sobie bilety na pokaz makijażu i tańca Kathakali. Potem pyszna kolacja a jutro o 6 rano jedziemy do Munnar w góry na planatacje herbaty. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz