Tak sobie myśle, że jest pare spraw, do których już przywykłam, ale dla osób które przyjeżdzają tu na początku są dosyć kuriozalne.
1. Toaleta - w całej Kolumbii obowiązuje system wyrzucania papieru nie do ubikacji, ale do kosza który stoi obok, jak to ma miejsce także w niektórych nam znanych krajach. Zawsze jest to samo wytłumaczenie - cienkie rury. Cóż, można się tego nauczyć, choć na początku nie wiedziałam i pani dziwiła się, że po tygodniu kosz jest prawie pusty. :P
2. Minutos - na każdym rogu, w centrum miasta i właściwie wszędzie stoją osoby z 4-5 telefonami na sznurku czy łańcuszku, które oferują minuty za 100-200 pesos. Większość Kolumbijczyków nagminnie nie ma kasy na koncie, bo rozmowy są relatywnie drogie, a oni lubią sobie pogadać. Nikt nie pisze smsów, jedyne które dostaje to te od mojej sieci telefonicznej Movistar. Musze przyznać, że są wierni, pamiętają o mnie codziennie. :P Tak więc dużo taniej jest rozmawiać kupując minuty. System nie jest do końca legalny, ale wszyscy z niego korzystają. Właściciele tych telefonów podpisują umowy z siecią komórkową, dostają jakąś sumę minut miesięcznie za darmo do wykorzystania i te minuty odsprzedają ludziom na ulicy.
3. Busetas - w Ibague komunikacja miejska jest dość sprawna i szybka. Jeżdżą tu minibusy, które zatrzymują się w każdym miejscu, wystarczy tylko machnąć na nie ręką. To samo jest przy wysiadaniu. Naciskam przycisk i kierowca staje od razu, co oszczedza czas i nogi. ;) W związku z tym wszystkim nie ma tu rozkładów jazdy, ale busety jeżdżą na tyle często, że nie trzeba się obawiać długiego czasu oczekiwania. Koszt przejazdu wynosi 1400 pesos, czyli około 2 zł na nasze. Można tak przejechać całe miasto.
4. Taksówki - są tu bardzo tanie, bo minimalna stawka to 3200 pesos. Jak jest więcej osób to już wogóle wychodzi bardzo tanio, dużo taniej niż autobusem. Taksówki są wszędzie i można je złapać o każdej porze.
5. Język - temu tematowi powinnam właściwie poświęcić osobnego posta, bo dla hiszpańskojęzycznych wiele wyrażeń może się wydać zabawnych. Pewnie go rozwinę w późniejszym etapie. Np. na powitanie zwykle zwracamy się tu do siebie. Hola! Que mas? Bien y tu? bien. Que mas - to dosłownie, "co jeszcze." Można też powiedzieć: Que me cuentas? "co mi powiesz". Słowo używane tu baaaardzo często to "chevere" (czyt. czewre), co onacza fajne. Wszystko może być chevere, osoba, rzecz, sytuacja. Inne słowo o podobnym znaczeniu to "vacano." W sklepach kupując coś zwykle używa się formy "Me regala..." np. "me regala un jugo de mora" (dosłownie: niech mi pani da w prezencie sok z jeżyn", ale oczywiście nic nigdy nie jest za darmo. ;) słowa które różnią się od tych używanych w Hiszpanii to właśnie: jugo=zumo (sok), carro=coche (auto), apartamento=piso (mieszkanie) i wiele innych, których sobie teraz nie przypomnę, ale później może mi wpadną do głowy.
1. Toaleta - w całej Kolumbii obowiązuje system wyrzucania papieru nie do ubikacji, ale do kosza który stoi obok, jak to ma miejsce także w niektórych nam znanych krajach. Zawsze jest to samo wytłumaczenie - cienkie rury. Cóż, można się tego nauczyć, choć na początku nie wiedziałam i pani dziwiła się, że po tygodniu kosz jest prawie pusty. :P
3. Busetas - w Ibague komunikacja miejska jest dość sprawna i szybka. Jeżdżą tu minibusy, które zatrzymują się w każdym miejscu, wystarczy tylko machnąć na nie ręką. To samo jest przy wysiadaniu. Naciskam przycisk i kierowca staje od razu, co oszczedza czas i nogi. ;) W związku z tym wszystkim nie ma tu rozkładów jazdy, ale busety jeżdżą na tyle często, że nie trzeba się obawiać długiego czasu oczekiwania. Koszt przejazdu wynosi 1400 pesos, czyli około 2 zł na nasze. Można tak przejechać całe miasto.
4. Taksówki - są tu bardzo tanie, bo minimalna stawka to 3200 pesos. Jak jest więcej osób to już wogóle wychodzi bardzo tanio, dużo taniej niż autobusem. Taksówki są wszędzie i można je złapać o każdej porze.
5. Język - temu tematowi powinnam właściwie poświęcić osobnego posta, bo dla hiszpańskojęzycznych wiele wyrażeń może się wydać zabawnych. Pewnie go rozwinę w późniejszym etapie. Np. na powitanie zwykle zwracamy się tu do siebie. Hola! Que mas? Bien y tu? bien. Que mas - to dosłownie, "co jeszcze." Można też powiedzieć: Que me cuentas? "co mi powiesz". Słowo używane tu baaaardzo często to "chevere" (czyt. czewre), co onacza fajne. Wszystko może być chevere, osoba, rzecz, sytuacja. Inne słowo o podobnym znaczeniu to "vacano." W sklepach kupując coś zwykle używa się formy "Me regala..." np. "me regala un jugo de mora" (dosłownie: niech mi pani da w prezencie sok z jeżyn", ale oczywiście nic nigdy nie jest za darmo. ;) słowa które różnią się od tych używanych w Hiszpanii to właśnie: jugo=zumo (sok), carro=coche (auto), apartamento=piso (mieszkanie) i wiele innych, których sobie teraz nie przypomnę, ale później może mi wpadną do głowy.
hehe :) no z tym papierem toaletowym to już pojechali na maxa! a to nie wydziela jakis nieprzyjemnych zapachow??? uuu ;p
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie tam Aguś! zdjęcia i opowieści są super :) pięknie tam!