piątek, 25 marca 2011

Medellin i dalsze plany

W krótkiej przerwie napisze parę słów z serii: co mi ślina na język przyniesie, bo w strukturach tekstualnych nigdy dobra nie byłam. W kolejce czekają też zdjęcia z Medellin. Miasto naprawdę urokliwe, osadzone między górami, czyste, z świetnym transportem publicznym, wieloma parkami i muzeami, z kolejką linową która działa w ramach metro i można nią wyjechać do ogromnego parku i spędzić tam cały dzień na pikniku jak się tylko ma dość na to czasu, no i poimprezować z dzielnicy knajpowo-dyskotekowej o nazwie Parque Lleras. :) to tak w telegraficznym skrócie. zapomniałam tylko dodać STOP po każdym zdaniu. :D Pojechałam tam z międzynarodową ekipą, z których większość należała do organizacji AIESEC. Więc była Australijka, Brazylijczyk, Czech, Finka, Ruska, Angielka, ja :D no i jeszcze Kolumbijczyków parę. Było bardzo zabawnie w tej mieszance. Nocowaliśmy u znajomego kuzynki Australijki, takie ot powiązania.
Medellin

Za 2 tygodnie w podobnym składzie chcemy pojechać do Cali, stolicy salsy. Mój plan jest taki, żeby stamtąd wyruszyć na wybrzeże Pacyfiku i potem polecieć na wybrzeże karaibskie :) i tam pojeździć aż do świąt, przez Cartagene, Santa Marta, Guajira aż po Santander. Plan jest wielki i nie wiem co z niego się uda zrealizować, ale warto zawsze poplanować to się człowiek nakręca pozytywnie. :)
Poza tym u mnie ok. W kwietniu się przenoszę do mieszkania niedaleko stąd i będę mieszkać u babci, która ma facebooka (więc takiej nowoczesnej). ;) Robię to głownie z oszczedności, zobaczymy jak się tam będzie mieszkać. Tu gdzie jestem zostaje do końca marca, bo teraz jeszcze mam towarzystwo czeskie tutaj, ale potem chłopaki jadą na wybrzeże i później do Czech.
W szkole sporo roboty, bo mamy teraz sesję egzaminacyjną numer 1. Już mam za sobą 2 egzaminy, jeszcze 2 przede mną. A potem jeszcze 2 takie sesje. :P Pisanie pracy idzie mi jak krew z nosa, ale coś staram się robić w międzyczasie. Jak sobie możecie wyobrazić nie jest to zbyt łatwe w takich warunkach.
Zleciały już prawie 2 miesiące, dosłownie zleciały. Mam wrażenie, że dopiero co tu przyjechałam, tak to szybko mija. Już prawie półmetek. Będzie szkoda wyjeżdżać, bo ludzie mili i klimat sprzyja. No i ten hiszpański na codzień. :) Z kolei wiele znajomych stąd wybiera się latem do Europy, więc pewnie nie obędzie się bez spotkań. Tak czy inaczej, czas mija nieubłaganie, tylko widać to po moim uszczuplającym się budżecie. ;) Ale co tam, tyle na to oszczedzałam to teraz przewale większość na podróże. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz